czwartek, 3 marca 2016

Luna & Matteo - Istnieją tylko skrzydła - Prolog

-Kochanie - obudziła mnie moja mama.
-Tak mamo? - przetarłam oczy i spojrzałam na nią poważnie.
-Miałaś zająć się synem sąsiadki... Zapomniałaś? - spytała.
-O boże!  Pani Alonso! - szybko wybiegłam z łóżka, zabrałam pierwsze lepsze rzeczy z szafy i jeszcze jak to ja nie zapomniałam prawie się zabić na zakręcie, wywołując tym śmiech mojej mamy. 
Szybko ubrałam się w żółty crop-top, różową koszulkę na ramiączkach i getry. Do tego założyłam swój łańcuszek z księżycem i bransoletki. Gdy byłam gotowa pobiegłam do kuchni, szybko zjadłam jakieś śniadanie, założyłam wrotki, a do plecaka włożyłam trampki.
-Do zobaczenia!- krzyknęłam i pojechałam słuchając swoich ulubionych piosenek oraz wyobrażając sobie że występuje w teledysku. 
-Dzień dobry! Przepraszam za spóźnienie! - przeprosiłam za to że przyszłam za późno.
-Nic się nie stało skarbie... Wejdź. Leon, na Ciebie czeka... - uśmiechnęła się zabierając torebkę. - Wszystkie numery masz tam gdzie zawsze! Trzymajcie się! 
-Do widzenia! - rzuciłam uśmiechając się i zaczęłam ściągać wrotki, i zakładać trampki.
-Luna! Co u ciebie? - spytał dziesięciolatek uśmiechając się od ucha do ucha.
-A co się tak interesujesz? - spytałam zaczynając go łaskotać... 





Mam nadzieję że prolog się podoba... 

3 komentarze:

  1. Świetne <3 Zostaje nową czytelniczką, mój blog jest jeszcze w fazie robienia ale już niedługo będę pisać własną historię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne <3 Zostaje nową czytelniczką, mój blog jest jeszcze w fazie robienia ale już niedługo będę pisać własną historię :)

    OdpowiedzUsuń